Opowiadanie O Zaynie Maliku

Opowiadanie O Zaynie Maliku

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 7. Nienawidzę Cię. A wiesz dla czego ? Bo Cię kocham mimo wszystko...

Podniósł moją bluzkę i dotknął brzucha. Zrzuciłam jego rękę.
-Wyjdź i więcej mnie nie nachodź- krzyknęłam na niego. Wkurzony wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Nie chciałam go znać. Jednego dnia wyznaje mi miłość , a następnego zabawia się z inną i mnie gwałci. Kocham go , a zarazem nie na widzę. Poszłam do pokoju dziecka i usiadłam na środku. Wzięłam jednego miśka i przytuliłam do siebie.
-Tylko ty teraz mi zostałeś- powiedziałam do siebie i zaczęłam płakać. W radiu akurat leciała smutna piosenka. Zaczęłam głaskać się po brzuchu i rozmyślać. Dlaczego to akurat mnie spotkało. Czemu ja musiałam go poznać i zakochać się w nim. I teraz te dziecko. Nie myślcie , że go nie chce. Właśnie chce i to bardzo. To jest jedyna rzecz , która trzyma mnie przy żuciu. Na początku chciałam usunąć to dziecko , a później jeszcze myślałam żeby oddać do adopcji. Ale zrezygnowałam z tych myśli. Cieszę się , że będę mamą. Byłam już bardzo senna. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w piżamę i poszłam do pokoju. Położyłam się i po krótkim czasie odpłynęłam w krainę morfeusza. Obudziłam się o 11. Do lekarza miałam na 13. Wiec szybko wstałam i ubrałam się. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam zatłoczonymi uliczkami. Przede mną w kolejce były jeszcze 4 dziewczyny. Byłam zestresowana bo dzisiaj dowiem się jaka jest płeć dziecka. Była już moja kolej. Weszłam do pani doktor i położyłam się na łóżku. Zaczęła mi czymś jeździć po brzuchu.
-Gratuluje dziewczynka- powiedziała kobieta uśmiechając się do mnie. Wyszłam z budynku i weszłam do samochodu. Dziewczyny kazały mi powiedzieć jak się dowiem jaka jest płeć dziecka. Ruszyłam do kawiarni. Weszłam do kawiarni. Podeszłam do lady. Dziewczyny zbierały zamówienia , a ja w tym czasie się rozebrałam z kurtki i szalika.
-I co dowiedziałaś się jaka jest płeć- podbiegła do mnie Keitch.
-Tak - odpowiedziałam tajemniczo.
- I co? - dopytywała.
-No nic - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Jaka jest płeć dziecka ? - zapytała już podirytowana.
-Dziewczynka - odpowiedziałam i zaczęłam się uśmiechać.
 -Jessica Malwina będzie miała dziewczynkę - Krzyknęła dziewczyna.
-Wszyscy ludzie zaczęli się na  mnie patrzeć. W tłumie zobaczyłam Boba i Malika. Kurwa . pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam z budynku. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do swojego mieszkania. Zadzwoniłam do rodziców i pochwaliłam się jaka jest płeć dziecka. Ucieszyli się na tą nowinę. Usłyszałam jak ktoś krzyczy. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam dwóch chłopaków szarpiących się. Ubrałam szybko kurtkę i wybiegłam na dwór. Podeszłam do nich.
-Co tu się do cholery dzieje- Krzyknęłam. Zobaczyłam chłopaka z mojej klatki i Zayna. Mulat odsuną się od Dariusa i spojrzał na mnie. Odwróciłam się i ruszyłam do mieszkania. Poczułam jak ktoś mnie ciągnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam czarnowłosego. 
- Czemu ode mnie uciekasz i nie chcesz ze mną gadać ? - zapytał i spojrzał mi w oczy.
-Nie chce mieć z tobą do czynienia po tym co mi zrobiłeś - odpowiedziałam do niego.
-Przepraszam nie wiem co mi odbiło. Kocham Cię i nie umie bez ciebie żyć - powiedział załamany.
-Proszę Cię daj mi spokój. Chce o tobie zapomnieć i o tym co się miedzy nami działo - odpowiedziałam i pobiegłam do mieszkania. Zaczęłam płakać.
5 miesięcy później.
Już niedługo maleństwo przychodzi na świat. Już nie mogłam się doczekać. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Uczesałam kitkę i wyszłam z mieszkania. Szłam dzisiaj z Keitch na miast kupić ciuszki dla Amelki ( tak nazwę swoją córeczkę). Spacerowałyśmy po uliczkach Londynu. Miałam ochotę na lody. Weszliśmy do jakieś kawiarni. Usiedliśmy koło okna. Podeszła do nas kelnerka i zebrała zamówienia. Zobaczyłam przez okno Boba. Pomachał mi.
-Keitch ja zaraz wrócę - powiedziałam dziewczynie i wyszłam z kawiarni.
-Cześć mała- powiedział chłopak i podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek.
-Hej duży - powiedziałam do niego.
-Ale masz brzuch- zaśmiał się chłopak.
- No tak wyszło - odpowiedziałam chłopakowi.
-To który już miesiąc ? - zapytał brunet.
- Już 8 - odpowiedziałam chłopakowi.
- A jak ją nazwiesz ? - zapytał.
-Amelia- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Ładnie, dobra ja już muszę lecieć bo Zayn na mnie czeka- powiedział palcem. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam czarnowłosego z jakąś laską. Szli w naszą stronę. Podeszli do nas. Dziewczyna wyglądała na miłą.
-Hej - powiedziała z uśmiechem - jestem Laura a ty ? - zapytała się
- Malwina- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Który miesiąc? - zapytała mnie.
- Już ósmy - odpowiedziałam.
-Bob to twoje dziecko ? - zażartowała dziewczyna .
-Nie to dziecko Zayna- odpowiedziałam za niego. Dziewczyna spojrzała na mulata zdezorientowana.
-Ona tylko żartowała - odpowiedział chłopak.
- Fajnie , ze się do własnego dziecka nie przyznajesz- powiedziałam i weszłam do kawiarni. Straciłam ochotę na zakupy.
-Keitch przepraszam , ale źle się czuję , będę szła już do domu- powiedziałam i wstałam od stołu. Pożegnałam się z dziewczyną. Przez cały tydzień nigdzie nie wychodziłam i z nikim się nie spotykałam. Miałam już dość siedzenia w domu. Ubrałam się , uczesałam i lekko pomalowałam. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę miasta. Spacerowałam już godzinę. Usłyszałam jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Julie. Podbiegła do mnie i się przywitała.
- Oo Zayn nie wspominał mi , ze jesteś w ciąży - powiedziała dziewczyna.
- Ale my się już nie spotykamy - odpowiedziałam jej.
- Jak to? To kogo jest to dziecko?- zapytała zmieszana pokazując na mój brzuch.
- To dziecko Zayna - odpowiedziałam. Poczułam mocne skurcze. Złapałam się za brzuch.
-Malwina , co ci jest ? - zapytała dziewczyna.
- Ja chyba rodzę - krzyknęłam bo złapał mnie kolejny skurcz. Dziewczyna szybko zadzwoniła po pogotowie. Poród był bardzo ciężki. Leżałam już w pokoju z małą na rękach. Do pomieszczenia weszła Julia.
-I jak się czujesz ?- zapytała mnie.
- Dobrze- Odpowiedziałam z uśmiechem- dzwoniłaś do moich rodziców ? -zapytałam jej.
-Tak już jadą - odpowiedziała. Do pokoju wbiegł Bob a za nim Malik.
-Co on tu robi ? -zapytałam dziewczynę.
-Myślałam , że się ucieszysz że przyjedzie - odpowiedziała dziewczyna - ale po twarzy widać , ze źle zrobiłam - powiedziała smutno.
-Hej mała jak się czujesz? - zapytał brunet podchodząc do łóżka.
-Trochę lepiej- odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając. Zayn patrzył na nas jak zaczarowany. Do pokoju wbiegli rodzice. Podbiegli do mnie i mocno przytulili.
-Podobna do mamusi , ale oczy nie twoje - powiedziała kobieta.
-Zayn ona ma twoje oczy - krzyknął Bob. Wszyscy przenieśli wzrok na mulata.
- A ten co tu robi - Zapytała mama przenosząc wzrok na mnie.
- Mamo to jest ojciec naszego dziecka , więc ma prawo tu przebywać - powiedziałam do kobiety. Wszyscy już poszli. Mała leżała spokojnie. Zrobiłam jej zdjęcie i postanowiłam je wysłać Bobowi.
                                               ,,Dla wujka Boba Amelia,,

Zaraz dostałam odpowiedź. ,,Mała strasznie podobna do ciebie. Zayn się pyta czy może was jutro odwiedzić?,, pomyślałam chwilę nad odpowiedzią. Nie zabronię mu spotykać się z mała. To w końcu jej tata. ,, Powiedz mu , ze może,, . Odpisałam i zasnęłam.
 
 
 
~.~
Macie 7 rozdział . Bardzo mi zależy żebyście komentowali moje bazgroły , bo nie wiem dla kogo to w ogóle pisze. I czy jest komu to pisać. Wiec piszcie co o tym myślicie i swoje pomysły na dalsze rozdziały. ;* 
 
 
 

2 komentarze: