Była godzina 18 Bella przyniosła mi smycz i chciała abym poszła z nią na spacer. W końcu po długim przekonywaniu ubrałam się i wyszłam z nią na dwór. Na dworze było jeszcze widno ponieważ trwało jeszcze lato. Poszłam z Bella w stronę parku. Nikt tam nie przychodził dlatego tam chodziłam bo można było się tam wyciszyć i oderwać od rzeczywistości. Gdy doszliśmy usiadłam na ławce i wypuściłam psiaka ze smyczy , żeby mogła sobie pobiegać. Po godzinie zrobiło się już ciemno , więc postanowiłam już wracać. Założyłam Belli smycz i ruszyłam w stronę domu . Czułam , że ktoś za mną idzie , ale gdy się odwracałam to nikogo za mną nie było. Bella też była trochę niespokojna . Gdy doszłam do domu wypuściłam pieska a sama zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju. Rodzice pewnie wrócili już z pracy bo słychać było w kuchni rozmowy. Było gorąco wiec postanowiłam wyjść na balkon. Wzięłam lustrzankę. Zaczęłam robić zdjęcia przejeżdżających samochodów. Za chwile doszła do mnie Bella. Zaczęłam robić zdjęcia księżyca gdy Bella zaczęła szczekać. Spojrzałam na dół i zobaczyłam jakąś osobę stojącą przed moim domem. Gdy zobaczył , ze na niego patrzę odszedł.
~.~
Pierwszy rozdział już niedługo. Komentujcie i obserwujcie;) Myślę , że prolog się podoba xD
oooo czość czuje, że długi dzień i noc przede mną :D Prolog świetny już nie moge doczekać sie by przeczytać całość :D
OdpowiedzUsuń